Czosnku nie może zabraknąć ani w moim ogrodzie, a już tym bardziej w mojej kuchni. Jak mogę, to dodaję go do prawie każdego wytrawnego dania i wielu przetworów na zimę. Uwielbiam go za jego aromat, szczególnie przy smażeniu i za jego niezliczone zalety takie jak:
W tamtym tygodniu, mimo niekończących się chłodów, do ziemi trafił już czosnek jary Arno. Nie wiem czy wiecie, że czosnek generalnie możemy podzielić na dwie grupy, pierwsza, typu hardneck – czosnek twardy oraz druga, typu softneck – czosnek miękki. Gatunek Arno, należy właśnie do typu miękkiego. Tworzy on piękne główki, które zawierają od 8-10 różowych ząbków. Jak sama nazwa wskazuje czosnek tek tworzy miękkie łodygi, które po zbiorach możemy pleść w warkocze – super sprawa. W smaku jest on delikatniejszy, a jego błonki cieńsze. Jednak jego największą zaletą jest jego długi okres przechowywania.
Czosnek jary sadzimy tak jak czosnek ozimy (zapraszam na wcześniejszy wpis), w tych samych odstępach (co 10 cm), ale tym razem nieco płycej, gdyż ten nie musi zimować w gruncie.
Dodaj komentarz